Jak zmierzyć talent muzyczny?

Data ostatniej modyfikacji:
2015-07-10
Autor: 
Barbara Kozłowska
absolwentka matematyki na UJ

Często mówimy, że ktoś ma jakiś talent (do malowania, śpiewania, gry na instrumencie, do rachunków, do geometrii, do matematyki…). W telewizji emitowane są programy typu talent show, których uczestnicy próbują pokazać swoją niezwykłość i poddają się ocenie fachowców. Ale czym jest ów talent? Jak można stwierdzić, czy posiadamy talent w danej dziedzinie, czy nie? Jak zmierzyć, czy nasze predyspozycje i umiejętności w jakimś kierunku są całkiem przeciętne, czy stanowią rzadko spotykany dar? Czy istnieje jakaś obiektywna miara talentu?

Wiele umiejętności można nabyć i wyszlifować ciężką, systematyczną pracą. Nie bez powodu mówi się, że trening czyni mistrza. Czy posiadanie talentu w danej dziedzinie powoduje, że tej pracy można włożyć mniej, aby osiągnąć porównywalne z innymi efekty? A może jest tak, że osoba, która nie posiada do czegoś talentu, nigdy nie osiągnie takiego poziomu, jak osoba nim obdarzona, bez względu na poniesiony wkład pracy? Powszechnie panuje opinia, że oba wymienione składniki są niezbędnym kluczem do sukcesu, tzn. posiadanie talentu i włożenie sporego wysiłku (mówimy wszak, że  z próżnego i Salomon nie naleje, ale też, że nie można osiąść na laurach). Można się jednak zastanawiać, czy istnieją jeszcze inne składowe, które przyczyniają się do ostatecznych efektów naszej działalności. Jak zbadać istotność ich wpływu na osiągnięty sukces?

Badania osiąganych efektów w zależności od czasu poświęconego na trening jest stosunkowo łatwe i obiektywne np. w matematyce lub sporcie, gdzie można ustalić kryteria i zmierzyć wyniki, przeprowadzając odpowiednie testy. Natomiast badanie wpływu ilości czasu poświęconego np. grze na instrumencie na osiągane rezultaty wydaje się być sprawą znacznie trudniejszą. Bo jak obiektywnie zmierzyć te efekty? Można próbować ustalać jakieś kryteria, ale zawsze kluczowym okaże się subiektywny osąd słuchacza, nauczyciela, egzaminatora czy komisji konkursowej. Dlatego ocena talentu muzycznego, tanecznego, plastycznego lub literackiego jest sprawą dość delikatną.

Jednak słuchając występów uczniów na popisach w szkołach muzycznych czy młodych pasjonatów muzyki, śpiewu lub tańca w telewizyjnych show, trudno oprzeć się pokusie oceny ich talentu, chociaż zwykle nie dysponujemy wiedzą na temat czasu poświęconego przez nich ćwiczeniom. Czy łatwo jest rozpoznać ów przysłowiowy "błysk geniuszu", pierwiastek ponadprzeciętności, szczególne uzdolnienie i nie pomylić ich z perfekcyjnym wytrenowaniem, biegłym wyćwiczeniem ale jednak bez polotu? Jak duże jest wówczas ryzyko nieadekwatnej oceny adepta sztuki?

W muzyce możemy przyjąć pewne kryteria, które pozwolą obiektywnie, a czasem wręcz z matematyczną precyzją zbadać, jeśli nie ogólny talent muzyczny (muzykalność), to chociaż jego pewne składowe. Można na przykład obiektywnie sprawdzić, na ile dokładnie ktoś powtarza usłyszany dźwięk lub wystukany rytm lub czy potrafi utrzymać tempo utworu. Jednak badania wykazały, że tak rozumianą muzykalność można w dużym stopniu wytrenować. Także umiejętności techniczne (np. zagranie skomplikowanego pasażu w szybkim tempie) nie świadczą o talencie, bo taki utwór można przecież wygenerować na komputerze. Będzie zagrany dowolnie szybko, czysto i precyzyjnie, a przecież będzie on suchy, mechaniczny i bezwartościowy z punktu widzenia estetyki i artyzmu. O talencie muzycznym musi więc decydować jakiś "pierwiastek ludzki", np. umiejętność wyrażania ekspresji, nadawania muzyce emocji, przy jednoczesnym dobrym warsztacie technicznym. Możliwe jest, że osoby utalentowane potrzebują włożyć mniej pracy, by osiągnąć odpowiedni poziom techniczny, ale pozostaje problem obiektywnej oceny ich wrażliwości muzycznej, interpretacji utworu, umiejętności odczuwania i przekazywania emocji poprzez muzykę. Wydaje się, że są to aspekty całkowicie niemierzalne.

Zajmijmy się zatem tym, co możemy obiektywnie zmierzyć. Badacze z Hanoweru postanowili zmierzyć dokładność O wykonywania muzyki rozumianą jako odchylenie w milisekundach od rytmu zapisanego w nutach. Za czynniki nań wpływające przyjęli:

  • czas ćwiczeń w latach L,
  • przyjemność odczuwaną z tych ćwiczeń PC deklarowaną subiektywnie przez muzyka w skali od 1 do 5,
  • częstość powtarzania ćwiczeń C,
  • przyjemność odczuwaną z lekcji muzyki w szkole PS,
  • stopień nadzoru rodziców nad ćwiczeniem R,
  • ogólną przyjemność z uprawiania muzyki PM.

 Zależność, jaką otrzymali w wyniku przeprowadzonych badań, była następująca:

O = 44 – 0,97L – 0,6PC – 1,2C + 2,9PS – 0,93R – 1,6PM.

Widzimy wyraźnie, że wszystkie czynniki oprócz przyjemności czerpanej z lekcji muzyki w szkole powodują (z różnymi wagami) zmniejszenie odchylenia od rytmu (czyżby i tym razem sprawdzało się powiedzenie, że szkoła talentom szkodzi?). Oczywiście w tym wzorze talent nie jest brany pod uwagę w sposób bezpośredni, choć może mieć wpływ na występujące w nim wielkości (tempo nabywania umiejętności technicznych i ich ostateczny poziom).

Istnieje jeszcze inna reguła zaproponowana przez szwedzkiego psychologa Andersa K. Ericssona z Florida State University. Nazwano ją regułą 10 000 godzin. Hipoteza, jaką badacz ten postawił, głosi, że osoba chcąca osiągnąć mistrzowski poziom w jakiejkolwiek dziedzinie, musi poświęcić na treningi 10 000 godzin w ciągu 10 lat, co daje prawie 3 godziny ćwiczeń dziennie. I jest to warunek konieczny, ale nie wystarczający, co oznacza, że nie każdy kto przepracuje wymagany czas, osiągnie poziom mistrzowski, ale każdy kto ten poziom osiągnął, warunek 10 000 godzin spełnił.

Jakie płyną stąd wnioski? Zapewne każdy z nas posiada jakiś talent. Warto go rozpoznać i rozwijać. Pomóc w tym może systematyczny trening. Ale czy warto podporządkować całe życie jednej sprawie? Czy skórka warta jest wyprawki? We wszystkim potrzebny jest umiar. Pamiętajmy, że bycie geniuszem to nie tylko sława i spełnienie marzeń, ale i wiele problemów, jak choćby presja otoczenia, stres, wykluczenie z grona rówieśników, niezrozumienie, samotność...  Jeden z lekarzy z Hanoweru prowadzący badania muzyków powiedział: Strach to u profesjonalnego muzyka emocja dominująca. Naprawdę się cieszę, że żadne z trójki moich dzieci nie chce zostać muzykiem zawodowym!.

Literatura:

Christoph Drösser, Muzyka. Daj się uwieść!, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011

 

Powrót na górę strony